wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział piąty: Życie zmienia się jak w kalejdoskopie.

Kiedy dotarli do domu Marcela, było już w nim pełno ludzi. Ledwo przecisnęli się do kuchni, gdzie czekała na nich reszta zespołu z Julitą na czele. Był także jakiś nieznajomy chłopak. Lilka przywitała się ze wszystkimi znajomymi, został tylko nieznany jej dotąd osobnik, któremu na przywitanie podała dłoń.
- Liliana jestem, ale mów mi Lilka.
- Miło mi, Kamil - uśmiechnął się delikatnie, a brunetka odwzajemniła gest.
- Właściwie co Cyprian, ale nie lubi jak się go tak nazywa - szepnął jej na ucho Max.

Impreza powoli się rozkręcała. Lilka poznała wiele nowych osób, których imion i tak nie zapamiętała. Siedzieli na salonowych kanapach pijąc drinki i próbując przekrzyczeć muzykę, aby porozmawiać. Wszyscy bawili się wyśmienicie, w pewnym momencie z głośników popłynęła wolna, wpadająca w ucho piosenka.
Eugene zaprosił do tańca Julitę, a Cyprian ku zdziwieniu większości imprezowiczów Mikołaja, co nie zrobiło wrażenia tylko na członkach zespołu. Kiedy Lilka przypatrywała się zaistniałej sytuacji z nieukrywanym zdziwieniem wymalowanym na twarzy, wyrósł przed nią jak z pod ziemi Max.
- Zatańczysz? - zapytał obdarzając dziewczynę delikatnym uśmiechem.
- No tak, czemu nie - odpowiedziała dopiero po chwili i chwytając chłopaka za rękę udali się na środek parkietu.
Impreza skończyła się dopiero nad ranem. Liliana z Maksem przetańczyli razem wiele wolnych, a także szybkich utworów. Wszyscy oprócz członków zespołu, a także Julity i Lilki udali się do swoich domów, a ci, zasnęli gdzie było im wygodnie.

Po tak wspaniałej imprezie Liliana z Maksem zbliżyli się do siebie. Starali się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, co nie zawsze było możliwe. Chłopak był zaganiany, przez większość czasu siedział na próbach, ponieważ Kamil załatwił im trasę koncertową po Polsce i wyciskał z nich siódme poty. Liliana, kiedy nie była z blondynem spędzała czas z Julitą.

Lato przebiegło spokojnie, chociaż nie do końca. Odbyło się wiele imprez zakrapianych alkoholem i nie tylko. Dziewczyny spróbowały także czegoś nielegalnego ale jakże pięknego - marihuany. Wszystko to trwało do końca sierpnia, później sielanka miała się skończyć, w końcu wszyscy oprócz Mikołaja, który szkołę zaczynał dopiero w październiku, wracali do szarych betonowych murów po wiedzę. Nie bardzo im się to podobało, jednak nie mieli innego wyjścia.

Liliana od razu została miło przyjęta przez nowe otoczenie, jednak postanowiła nie dopuszczać ludzi zbyt blisko siebie. Znajomi, owszem, jednak o żadnych większych przyjaźniach nie było mowy. Już miała przyjaciół, nie chciała ich więcej, bo po co? Oni już wiedzieli o niej wszystko, a to dlatego, że na pewnej imprezie przy ognisku za dużo wypiła i wzięło ją na zwierzenia. Cała grupa przyjęła to bardzo dorośle i jedynie współczuła brunetce tak paskudnego dzieciństwa, które powinno być najlepsze w jej życiu. W zamian obiecali, że lata spędzone z nimi będą spełnieniem jej marzeń.
Większość czasu po szkole spędzała z Maksem, chodziła na próby tylko po to, żeby na niego popatrzeć lub porozmawiać, gdy mieli pięć minut przerwy. Nie byli ze sobą, chociaż dziewczyna czuła, że się w nim zakochała, nie chciała robić pierwszego kroku, postanowiła poczekać na rozwój wydarzeń. O tym co czuła powiedziała tylko Juli, która przyznała jej rację i powiedziała, że będzie trzymać za nich kciuki. Co weekend organizowali jakąś domówkę.
Tak minął im czas do początku października.
Tego dnia Lilka jak codziennie wstała przed szóstą, aby przygotować się do szkoły. Zwykłe poranne czynności nie zabrały jej dużo czasu, już przyzwyczaiła się do porannego wstawania i ustaliła sobie rytm dnia. Miała jeszcze piętnaście minut do wyjścia. Ostatnio dziewczyna oddała się obrzydliwemu nałogowi, paleniu. Tak więc otworzyła okno na całą szerokość, popielniczkę postawiła na parapecie, wyciągnęła używkę z paczki i wsadziła do ust podpalając i zaciągając się dymem, który po chwili po woli wypuściła z ust.
Do szkoły dotarła równo z dzwonkiem. Weszła do sali na lekcję matematyki i razem z Julitą usiadła w ostatniej ławce pod oknem. Dziewczynom jak zawsze przedmiot dłużył się niemiłosiernie. W połowie lekcji ktoś zapukał do drzwi, na co cała klasa podniosła głowy z nad zeszytów i zwróciła ku drzwiom oczy. Do sali wszedł ktoś, kogo spodziewali się najmniej - policjanci. Początkowo wszyscy pomyśleli, że to nalot i będą szukać narkotyków, ponieważ kilka dni wcześniej wybuchła jakaś afera. Mylili się. Funkcjonariusze - bo było ich dwóch - stanęli pod tablicą i zaczęli uważnie rozglądać się po pomieszczeniu. W końcu zawiesili spojrzenia na Lilianie.
- Pani Liliana Fiszer?- Zwrócił się jeden z nich podchodząc do jej ławki.
- Tak, o co chodzi? - Nie wstała, jej wzrok tylko przebiegał od jednego mężczyzny do drugiego, a oczy całej klasy łącznie z nauczycielką były zwrócone ku niej.
- Zostaje pani zatrzymana.
- Z jakiej okazji?! - krzyknęła obronnie Julita w stronę policjantów.
- A z takiej, że panna Fiszer uciekła z sierocińca. - Teraz przez pomieszczenie przeszły donośne szepty uczniów. - Władze tamtejszego ośrodka zgłosili zaginięcie. Teraz zabierzemy panią na posterunek,a później zobaczymy co dalej. Najprawdopodobniej zostanie odesłana z powrotem do Niemiec.
W oczach brunetki pojawiły się łzy. Nie mogła uwierzyć, że to prawda. Nie chciała wracać do sierocińca. Nie chciała zostawiać wszystkich przyjaciół, a przede wszystkim Maxa. Jednak bez zbędnych słów, ze łzami kapiącymi z jej podbródka schowała rzeczy do torby i ze spuszczoną głową wyszła między jednym, a drugim policjantem z sali. Nie mogła powstrzymać szlochu, aż zanosiła się płaczem, jednak mężczyźni nic sobie z tego nie robili. Sprowadzili ją na dół i jak jakiegoś przestępcę wsadzili do tak zwanej suki i pojechali na najbliższy komisariat policji.
Julita wiedziała, że nie może czekać, że musi od razu coś z tym zrobić, dlatego mimo sprzeciwów nauczycielki zebrała swoje rzeczy i natychmiast wybiegła z sali. Chwyciła za telefon i wybrała numer ojca, wiedziała, że tylko on może jej pomóc, że w nim jedyna nadzieja.
Odebrał dopiero po czwartym sygnale.
- Cholera, tato! - krzyknęła do słuchawki na powitanie
- Jula, wyrażaj się! - skarcił ją ojciec, w głębi duszy uśmiechając się. - O co chodzi, że wszczynasz taką aferę? Po za tym, czy ty nie masz w tym momencie lekcji?
- Jebać lekcje, jest problem. - Mężczyzna chciał jej przerwać jednak ta zaczęła mówić dalej - Do szkoły wparowała policja, szukali Lilki! Powiedzieli, że odeślą ją do sierocińca! Tato, zrób coś!
Jak na taki stres miała dość trzeźwy umysł, próbowała mówić składnie i w prost, aby nie musieć się powtarzać.
- Co?! - krzyknął - Gdzie ją zabrali?
- Na najbliższy komisariat policji. - Po tych słowach dziewczyny mężczyzna rozłączył się.
Julita od razu pognała do sali prób chłopaków. Nie była daleko od szkoły, tak więc już po piętnastu minutach wpadła zdyszana i zziajana. Chłopcy patrzyli na nią jak na przybysza z kosmosu. Dopiero, kiedy się trochę uspokoiła zaczęła mówić.
- Liliana...
- Co z nią?! - przerwał jej Max podbiegając do blondynki
- Kurwa, nie przerywaj mi to się szybciej dowiesz - warknęła w jego stronę po czym kontynuowała - Lilkę zabrała policja, władze sierocińca zgłosiły jej zaginięcie, chcą zabrać ją z powrotem do Niemiec.
- O kurwa, co za pierdolone skurwiele, nie mogą jej ot tak zabrać! - wybuchnął Kamil.
- Przestań kląć jak niedorozwój - skarcił go Max. - Trzeba pomyśleć jak to wszystko naprawić. Ona nie może wyjechać, nie może mnie zostawić. 
Usiadł na podłodze i schował twarz w dłoniach. Nie płakał, jednak był załamany. Tak bardzo żałował, że nie powiedział jej co czuje, a teraz już może nie być szansy tego wyznać.
Bez zbędnych słów zebrali się do samochodu i pojechali na komisariat, musieli się dowiedzieć co będzie dalej...

3 komentarze:

  1. No nie! Jak mogłaś przerwać w takim momencie.
    W pełni zgadzam się ze słowami Kamila. Nie zabiorą jej bez walki.
    Mam nadzieje, że Sergiuszowi uda się, aby Lilka została w Polsce. Jak nie jemu, to jakiemuś prawnikowi.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przerwanie w takim momencie to już przegięcie...
    Żeby coś wykombinowali by Lilka została, nie mogą jej tam zabrać no.
    Fajny rozdział, bardzo szybko go przeczytałam. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam, Cruciatrus
    ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award przez http://swiat-magii-cm.blogspot.com/ :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń